zwolnienie PIT umowa dewelopersa

Planowane na 2018 rok zmiany w ustawach traktujących o poszczególnych podatkach trudno uznać za korzystne dla podatników. Jedną z nich jest idea minimalnego podatku dochodowego od nieruchomości komercyjnych. Takie rozwiązanie -a właściwie typ podatku – będzie stanowić pewne novum na gruncie polskiego systemu podatkowego. O ile jego wysokość w obecnie projektowanym kształcie nie przeraża, to otwiera on niejako furtkę do przyszłego zwiększania jego wymiaru. Kolejne jego wartości mogą być daleko mniej korzystne dla właścicieli nieruchomości komercyjnych.

Czym są nieruchomości komercyjne same w sobie? To nieruchomości, których celem nie jest zagospodarowanie ich pod użytkowanie w postaci mieszkań czy domów. Służą one realizacji celów gospodarczych – nieruchomość komercyjna posłuży przykładowo do wzniesienia galerii, sklepu czy sfery biurowej. Ze względu na swój charakter bardzo często są one nabywane głównie z myślą o dalszym wynajmie. W ten sposób często generują największe zyski, więc ich opłacalność staje się czymś oczywistym.

Nie dziwi w kontekście ich roli to, że władze postanowiły za ich pomocą wzbogacić budżet państwa. Wedle zakładanego stanu w skali roku nieruchomość komercyjna zostanie opodatkowana podatkiem w wysokości 0,5% od jej wartości, natomiast miesięcznie kwestię ujmując jego wysokość wyniesie 0,042%. Będzie to dotyczyć nieruchomości, których wartość początkowa będzie przekraczać dziesięć milionów złotych. W praktyce dotknie to na skutek takiego progu wiele podmiotów.

Sama obecna wysokość podatku nie robi może przesadnego wrażenia, ale oznacza wprowadzenie do naszego systemu podatkowego rozwiązania na kształt podatku majątkowego. Taki typ podatku jest dla przedsiębiorcy o tyle szkodliwy, że wysokość jego należności wobec Skarbu Państwa zostanie uzależniona nie od generowanych przychodów, ale od samej wartości nieruchomości. Należy jednak zauważyć, że korzystnie dla podatnika wypada kwestia tego, że wartości się nie sumują – trzy nieruchomości o wartości pięciu milionów złotych każda nie spowodują konieczności odprowadzenia podatku od nieruchomości komercyjnej.

Ustawodawca nie zwraca także uwagi na sposób eksploatacji nieruchomości komercyjnej. Jej właściciel może jej używać na swoje potrzeby, wynajmować, dzielić na potrzeby kilku podmiotów czy jedynie potraktować jako środek trwały nawet jeszcze nieużyty w celu realizacji zadań spółki. Samo bycie właścicielem nieruchomości zakwalifikowanej jako komercyjna przynosi istnienie zobowiązania podatkowego, które, jak wskazaliśmy na wstępie, może na przestrzeni kolejnych lat wzrastać. Początkowo, wydawałoby się niegroźne, 0,5% może w roku 2020 wynosić już 3%.

Można na ten moment sprecyzować typ nieruchomości komercyjnych, które zostaną objęte nowym podatkiem. Zaliczają się do nich następujące kategorie – budynki handlowo-usługowe (centra handlowe, domy towarowe, samodzielne sklepy i butiki, pozostałe handlowo-usługowe) oraz budynki biurowe. Ta ostatnia kategoria jest jednak z wyłączeniem nieruchomości służących państwu czy jednostkom samorządu terytorialnego – takim jak przykładowo ministerstwa czy siedziby urzędów.

Jakie niebezpieczeństwa poza podwyższeniem podatku rodzi taka koncepcja? W pierwszej kolejności można spodziewać się tego, że próg dziesięciu milionów złotych zostanie pomniejszony, gdy tylko generowane z podatku wpływy okażą się mieć dla Skarbu Państwa rzeczywiste znaczenie. Rozszerzy to znacząco zakres opodatkowania nową formą daniny publicznej i dotknie większą liczbę podmiotów.

Niepokój u każdego podatnika może natomiast wzbudzać fakt, że ustawodawca zaczął sięgać po podatki od wielkości majątku, nie zaś tego, co właściciel za pomocą tego majątku wygeneruje. Tym samym – choć liczymy oczywiście na to, że jedynie czarnowidztwo – otworzyć może się droga do tego, aby kolejne dobra były opodatkowane jedynie ze względu na swoją wartość. Z pewnością to korzystne dla budżetu państwa, natomiast dla naszych finansów niekoniecznie.

Szymon Bokota
B2B TAX BANACH PIERZAK SP. Z O.O.